Dzisiejszy dzien jak na PrimaAprillis przystało był niemal,że tragiczny..Gdyby nie to,ze pogoda piękna,żałowała bym,ze wyszłam z domu.Mielismy trafić na festiwal kultury japońskiej,po zgubieniu się 10razy,kluczeniu po parku wielkosci małego miasta,zmeczonych nogach i 10paczkach chrupek znaleźlismy punkt docelowy.Przybylismy na miejsce a wszystkie atrakcje już zdązyły nas ominąć,tak też szlismy pół dnia po to by siąśc na trawie wśród masy nie-japońskich ludzi,zapachu smażonego makaronu i brzydko pomalowanych dziecięcych twarzy.Nie wspominając o atrakcyjnej podrózy autobusem z rozwrzeszczanymi smarkaczami,drącymi sie w niebogłosy włochami i jakąś stękającą zapewne niepełnosprawną umysłowo japonką.Zyć nie umierać.
Jedyne co dało mi dziś radoche to kilka zdjęć 50tką,oczywiscie krzaków.Ten obiektyw nadaje się jedynie do plenerów,natury i ostatecznie portretów.W pomieszczeniach cały jego urok i magia giną :<
AAA, super masz TAKI obiektyw, fotki zostaną a o nieprzyjemnej reszcie się zapomni;)
OdpowiedzUsuń