Jeden sutasz skończony,następny zaczęty.Tym razem w zupełnie innym stylu,bardziej stonowany.Doszłyśmy dziś z Syską do wniosku,że fajnie nadawać imiona swoim dziełom,tak więc najnowszy wisior zwie się "Kitana" dzięki orientalnej nutce ;)
Ponad to udało mi się dziś złapać ostatni kawałek marchwiowego ciasta,które robiłam po raz pierwszy a wyszło tak cudne,że sama się nie mogę nazachwycać.
Jeszcze zdjęcie malunku z henny prosi się o wstawienie więc zamieszczam.
Ostatnio mam genialny czas,nadeszła wena,czego się nie dotknę sprawia mi nieopisaną przyjemność,czuję się lekko i radośnie.Smutki i niepewność odeszły,rozpłynęły się a na ich miejscu zagościły pewność i wiara w powodzenie.Jest mi fantastycznie :)
Uwielbiam tak się czuć.Po prostu czyste szczęście z każdego i żadnego powodu.Czuję,ze jestem we właściwym miejscu i czasie o tak :)
Muzyka dzisiejszej nocy :
Oczywiście kot pomoże w wyszywaniu ;3 co skończyło się wybieraniem koralików z dywanu ..
A oto Mo ni ka pisane ręką Ninki (znaczy jakaś pogrzebana walizka xD)
Oraz pierwszy skończony etap "Kitany"
Genialne Moniu! Więcej więcej! :D
OdpowiedzUsuńWisior pełen pozytywnej energii, cudownie kolorowy i zakrętaśny, to penie wynik nastoju Twórcy w czasie jego tworzenia.
OdpowiedzUsuńserdeczności :D
Kotusie tak mają, psocą a i tak wszyscy je kochają...
OdpowiedzUsuńWisior po prostu bajeczny, jak kolia dla królowej z innej epoki, cudo! Dwa kolory a efekt powalający.